Rozdział 34.

Jazzy była trochę zawiedziona planem skromnej imprezy ale Nick za to odetchnął z ulgą. Mel wieczorem razem z Jen i Rose przyszły do mnie. Leżałyśmy na moim łóżku
- to co z tym sylwestrem ? - patrzyły na mnie
- robimy go tutaj, ale bez jakiejś wielkiej imprezy, wiecie tak na luzie
- a mogę wziąć Erica? - patrzyła na mnie błagalnie Jen
- jasne, ja będę z Justinem, Jazmyn z moim bratem, Melanie z Chrisem, Ty z Ericiem
- a ja się zabawie z reszta - uśmiechnęła się szeroko Rose. Spojrzała na mnie - wiesz co Caterina? Przepraszam że dobierałam się do Shadow, już nie będę - otworzyłam oczy szeroko. Nie mogłam uwierzyć w to co słyszę. Między nimi do niczego nie doszło, więc
- jasne, daj spokój już zapomniałam o tym - uśmiechnęłam się lekko, oczywiście że nigdy bym tego nie zapomniała, no ale może warto dać jej drugą szansę? - sama dobieram się do niego kiedy tylko jesteśmy sami - wszystkie się zaśmiały
- a sprawdziłaś czy ma .. ?
- nie Jazmyn nie sprawdziłam, mówił że ma coś lepszego niż książę Albert ale nie wiem co, bo zawsze coś wymyśli i seksu nie ma
- to musimy coś z tym zrobić- Rose razem z Mel wstała - ubierzemy cię tak, że będzie mu stał cały wieczór i będzie myślał tylko o tym żeby zaciągnąć cię w jakieś ustronne miejsce i przelecieć - weszłyśmy wszystkie do mojej garderoby
- to nie jest konieczne - stałam w progu
- owszem jest - odpowiedziały razem poszukując idealnej sukienki. Mel wyciągnęła czarną, zwykłą sukienkę przed kolana, która podkreśla to co trzeba, a Rose czerwoną, której jeszcze nie miałam okazji nigdzie założyć, nie nadawała się na przyjęcia ojca bo była zbyt sama nie wiem wzywająca ?
- Rose ona nie ma wyglądać jak kobieta z ulicy - powiedziała Mel
- piękna jest ta sukienka, i trochę odsłania piersi, jest dopasowana
- ja jestem za tą - powiedziała stanowczo Melanie- będzie musiał użyć wyobraźni
- faceci są wzrokowcami - Mel wywróciła oczami - ok z iloma facetami uprawiałaś seks jakiegokolwiek rodzaju?
- to nie twój interes - powiedziała zła
-no powiedz ilu ich było ?
- 3 - warknęła
- to dlatego że tak się ubierałaś - wskazała na sukienkę
- taka mądra jesteś? A z iloma Ty ? - Rose się uśmiechnęła
- 37
- bo biorą Cię za dziwkę - powiedziała Mel takim tonem jakby to było oczywiste
- bo wiem czego chce i jak widać skutecznie dążę do tego - spojrzała na mnie - Rozbieraj się - otworzyłam szeroko oczy
- że co ?
- nie patrz tak tylko zdejmuj tą za dużą bluzkę i dresy, przymierzysz sukienkę - pociągnęłam do góry bluzkę, a Jazzy włączyła muzykę
- dawaj mała - zaśmiałam się i w rytm muzyki, tańcząc, zdejmowałam ubrania. Założyłam sukienkę. Rose szeroko się uśmiechała
- a nie mówiłam ? - ramiączka sukienki były szerokie, zakrywały piersi i dopiero pod nimi przechodziły w luźny, zwiewny krój do kolan- jeszcze te szpilki - podała mi zwykle czerwone szpilki
- wyglądasz super - Jazmyn poprawiła mi sukienkę
- jutro zrobisz włosy, pomalujesz się i będzie idealnie

Resztę wieczoru spędziłyśmy oglądając filmy, śmiejąc się i wygłupiając. Ja wstałam pierwsza, po doprowadzeniu się do porządku poszłam do kuchni i zaczęłam robić śniadanie. Wzięłam kilka kanapek, sok i kawę, ładnie to ozdobiłam i poszłam do pokoju na przeciw mojego. Postawiłam na szafce, usiadłam na brzegu łóżka i pocałowałam Justina w policzek
- przyniosłam ci śniadanie - uśmiechnął się sennie
- Yhym - wymruczał, odsunęłam kołdrę i jeździłam palcem po jego brzuchu. Przyciągnął mnie na siebie
- dzień dobry - uśmiechnęłam się szeroko
- dzień dobry - pocałował mnie delikatnie - musiałem coś w poprzednim życiu dobrego zrobić - wciągnął mnie pod kołdrę
- czemu ? - objęłam go
- bo mam takiego anioła - wtuliłam się w niego - chodź jemy - usiadł, podałam mu tacę
- Smacznego - zjadł wszystko, poszliśmy do kuchni. Siedzieli wszyscy, bawiłam się tak dobrze z dziewczynami że nawet nie zwróciłam uwagi na to, że chłopacy są. Justin tacę włożył do zlewu i objął mnie od tylu
- on bez tej sukienki klei się do ciebie - powiedziała Rose
- jakiej sukienki ? - spojrzał na mnie
- zobaczysz wieczorem - przyparł mnie do ściany i uniemożliwił mi ruch
- chce teraz - warknął
- ja też ostatnio coś chciałam - uśmiechnęłam się i odsunęłam go - ja mogę poczekać więc ty też
- wiesz jak mnie to denerwuje
- ja też byłam zdenerwowana - powiedział coś pod nosem zły, ale po chwili uśmiechnął się
- czasem warto czekać - puścił mi oczko. Po chwili faceci gdzieś zniknęli
- może pojedziemy po sukienki i zaczniemy jakoś się szykować
- ok to ja idę po telefon i klucze do auta i jedziemy - wstałyśmy wszystkie i każda po coś pobiegła. Wzięłam telefon ale nie mogłam znaleźć kluczy - Justin ! - nie odezwał się więc zadzwoniłam do niego
- nie mogę rozmawiać mała
- czekaj ! Widziałeś gdzieś moje klucze do auta?
- nie weź moje auto, klucze są w szafce obok łóżka - rozłączył się, no skoro tak. Weszłam do jego pokoju, było bardzo czysto, Rozejrzałam się po pokoju, po czym podeszłam do szafki, otworzyłam ją, były w niej kluczyki, pieniądze i biały proszek w woreczku oraz jakieś tabletki. Może to nie moja sprawa ale po cholerę mu to ? Wzięłam klucze i wyszłam, dziewczyny już czekały
- jedziemy autem Biebera - zapiszczały
- mogę prowadzić? - uśmiechnęła się błagalnie Mel
- ale ostrożnie, bo mnie zabije
- jasne- zabrała mi klucze i wsiadła za kierownice - zajebiste ma to auto - ruszyła. Najpierw pojechałyśmy do Rose, a później miałyśmy jechać do Jen, bo Mel chciała pożyczyć ode mnie sukienkę
- ten samochód jedzie za nami cały czas - powiedziała zdenerwowana Jazzy. Faktycznie, odkąd wyjechałyśmy to siedział nam na ogonie
- skręć teraz w prawo - tak zrobiła i dodała szybko gazu, a auto pojawiło się zaraz za nami
- cholera nie dobrze - spojrzała w lusterko - ok pokaże wam jak zgubić kogoś a któraś niech dzwoni do Nicka - wyciągnęłam telefon, ale skręciła gwałtownie i wypadł mi z ręki
- Kurwa
- ja dzwonie - powiedziała Jazzy, schyliłam się po telefon i uderzyłam głową w drzwi
- do cholery Mel moja głowa !
- przepraszam że próbuje nas ratować ! - znaleźliśmy się na obrzeżu miasta, a oni nadal byli za nami. Jazzy tłumaczyła Nickowi gdzie jesteśmy. Nagle usłyszałyśmy strzały, dziewczyny zaczęły piszczeć. Chciałam żeby chłopacy nas już znaleźli, bo przecież nie miałyśmy z nimi szans. Ale przecież jechałam już tym autem i byłam w podobnej sytuacji. Otworzyłam schowek i wyciągnęłam broń
- cholera Cat ostrożnie - patrzyły na mnie z przerażeniem, odbezpieczyłam ją i otworzyłam okno
- w co ja miałam strzelać - szepnęłam do siebie
- koła albo światła - powiedziała Jazzy, zdawała na bieżąco mojemu bratu co się dzieje. Wszystkie byłyśmy przerażone ale musiałyśmy coś zrobić. Usiadłam na drzwiach, tak że pół mojego ciała było na zewnątrz. Rose trzymała moje nogi, żebym nie wypadła i strzeliłam. Oczywiście pierwszy raz spudłowałam, zdenerwowałam się sama na siebie i oddalam kolejne strzały. Kilka trafiło w szybę i nawet nie wiem za którym ale trafiłam w światła. Otworzyły im się poduszki powietrzne i nie mogli zapanować nad autem. Weszłam do auta, Rose szybko znalazła się na swoim miejscu, wrzuciłam pistolet do schowka. Samochód za nami zniknął w oddali. Jechaliśmy w ciszy. Ręce mi się trzęsły i nie mogłam nad sobą zapanować. Zatrzymałyśmy się pod domem Jen. Wysiadłam z auta i pierwsze co to poszłam obejrzeć szkody. Nie wyglądało to najlepiej. Usiadłam i zaczęłam płakać. Zrobiło się wokół zamieszanie. Wyciągnęłam papierosy i spaliłam dwa od razu. Kiedy ktoś mnie przytulił, dostrzegłam dopiero że chłopacy przyjechali
- Cat jesteś cała? - Justin postawił mnie i zaczął oglądać z każdej strony
- nic mi nie jest, ale
- cholera to moja wina - przytulał mnie ale nadal sprawdzał czy nic mi nie jest
- twoje auto.. Justin ja nie chciałam, proszę nie bądź zły ja zapłacę za naprawę - pocałował mnie delikatnie
- to nie ważne, to tylko samochód i wygląda na to że muszę się go pozbyć. Chodź jedziemy do domu - podszedł do mnie Nick i też zaczął mnie oglądać
- nic mi nie jest, ok?! - odsunęłam się od nich - chce jechać do domu - wsiadłam do samochodu Justina. Słyszałam jak szeptali coś między sobą, po chwili wsiadł obok mnie i jechaliśmy do domu w ciszy
- byłaś bardzo odważna - odezwał się dopiero gdy byliśmy na miejscu
- dzięki - wysiadłam i poszłam do siebie. Od razu poszłam do wanny. Gorąca kąpiel mi bardzo pomogła. Kiedy wyszłam było już ciemno, więc zaczęłam się malować, no bo w końcu dzisiaj sylwester, mimo tego co się stało chciałam spędzić miło czas. Kiedy kończyłam makijaż do pokoju weszła Jazmyn
- jak się czujesz ?- Usiadła na przeciw mnie, uśmiechnęłam się szeroko
- dobrze a czemu pytasz ?
- bo oni mogli cię zabić Cat, wystawiłaś się im
- ale tego nie zrobili, nie myślałam o tym i nie mam zamiaru tego robić- pomalowałam usta - i jak?
- super - powiedziała bez entuzjazmu
- zadzwoń po dziewczyny, kiedy one chcą się szykować?

O 20 wszystkie byłyśmy gotowe. Chłopacy siedzieli w salonie i oglądali jakiś program muzyczny. Usiadłyśmy obok nich. Ja Siedziałam między Justinem i moim bratem. Oparłam się o niego i oglądałam
- pięknie wyglądasz - szepnął, uśmiechnęłam się i pocałowałam go
- ej ludzie będziecie tak siedzieć? Jest sylwester - Rose zrobiła głośniej i zabrała piwo Lucasa - no dalej - wypiła i zaczęła tańczyć, dołączył do niej Brian i tak rozkręciła zabawę. Wyciągnęłam Justina i też zaczęliśmy tańczyć. Alkohol lał się litrami. Wszyscy byli coraz bardziej pijani
- chodź, zmywajmy się stąd - objął mnie i wyprowadził na ogród
- co Ty robisz ? - spojrzałam na Justina - piłeś ?
- jedno piwo - prowadził mnie przez ogród - a czemu pytasz ?
- czemu tylko jedno ? - uśmiechnęłam się, to miłe że on jeden z chłopaków zachowywał się normalnie i nie szukał okazji by upić się
- bo ktoś musi odpalić nasze fajerwerki
- Kurde, a chciałam Cię upić i wykorzystać - zaśmiał się, nie mogłam uwierzyć że to ten sam chłopak który chciał mnie zabić. Uwielbiałam jego śmiech, był szczery i uroczy. Kiedy byliśmy sami był inny niż przy kumplach. Wydaje mi się że ich przekonał o tym, że jest twardy, nieprzewidywalny i śmiertelnie groźny więc jeżeli zobaczyliby takiego Biebera jakiego ja mam na wyłączność to śmialiby się i żartowali z niego
- a może ja chciałem to zrobić?
- to nie udało Ci się bo wypiłam tylko 2 kieliszki wina
- to nie dobrze - wziął mnie na ręce - teraz będę musiał użyć siły - przerzucił mnie przez ramie i dał klapsa. Zaśmiałam się, niósł mnie dalej
- dokąd mnie niesiesz ?
- zobaczysz - wniósł mnie  gdzieś ale nie miałam pojęcia gdzie jesteśmy, bo było ciemno, chociaż coś podejrzewałam. Postawił mnie i przewiązał mi oczy
- Justin ja nic nie widzę - posadził mnie na czymś
- daj mi chwilę dobrze?- nie zdążyłam odpowiedzieć a słyszałam że jego już nie ma. Siedziałam tak tylko chwilę, bo wrócił, na szczęście - jestem - zdjął mi chustę z oczu
- co my tu robimy ? - zarumienił się. Cholera ! Justin się zawstydził ! Mój Shadow unikał mojego wzroku. Pocałowałam go - będziemy tak stać?
- oprócz mojej siostry nie mów nikomu, dobrze ? - uśmiechnęłam się
- obiecuje - objął mnie niepewnie i zaprowadził do saloniku, nigdy tutaj nie byłam, ale było ślicznie, pokój ozdobiony był świątecznie, wisiały lampki, które były teraz zapalone i dawały romantyczny nastrój, na stole stały kieliszki do wina, truskawki w czekoladzie, bita śmietana, winogron, czekoladki i słodycze, obok w wazonie stały świeże kwiaty. Do oczu napłynęły mi łzy
- ej Cat co się dzieje ? Jest aż tak źle ? - pokręciłam przecząco głową - to co się dzieje ? - wytarłam łzy
- po prostu nikt nie zrobił nigdy dla mnie czegoś takiego - wtuliłam się w niego
- moja siostra trochę pomogła i ..
- to nie ważne - pocałowałam go i usiadłam na kanapie
- chcesz wina? A może drinka?
- wino poproszę - sięgnął z szafki i nalał nam - nigdy tu nie byłam - usiadł obok
- twój tata pozwolił nam tu przychodzić żebyśmy nie hałasowali w domu - bawił się moimi włosami - pięknie wyglądasz - uśmiechnęłam się - za każdym razem jak Sed lub któryś z chłopaków coś do Ciebie mówili, miałem ochotę ich zabić
- Justin, przecież
- nie widziałaś jak oni na Ciebie patrzyli 
- mogli patrzeć ile chcą - położyłam się na kanapie i przyciągnęłam go na siebie - ale to z Tobą teraz jestem tutaj - wpił się w moje usta, aż brakło mi tchu. Przyciągnęłam go jeszcze bardziej do siebie. Jeździł dłonią po moim udzie. Chciałam zdjąć jego koszulkę
- jeszcze nie - wyszeptał - zaraz musimy iść, ale wrócimy do tego …





A co do pytań, to możecie mi je zadawać, do następnego rozdziału będzie wideo z odpowiedziami :) powtarzam możecie pytać o wszystko w zakładce „Pytania” 

Komentarze

  1. Już nie moge sie doczekac następnego :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Świetny ; ) Czekam na nn ; )

    OdpowiedzUsuń
  3. Boże dziewczyno rozdział jest świetny nie mogę się doczekać następnego rozdziału tylko proszę nie każ czekać tak długo na następny

    OdpowiedzUsuń
  4. Jezu rozdział świetny!
    Czekam na nowy!

    OdpowiedzUsuń
  5. Olcia rozdział Z A J E B I S T Y!
    Kocham cie słoneczko

    OdpowiedzUsuń
  6. świetny <3 ale nie wytrzymałaby z jego humorkami :3

    OdpowiedzUsuń
  7. Już dawno zdałam sobie sprawę, że jestem uzależniona od twoich opowiadań. Super rozdział, cudo!!! Ale czemu w takim momencie koniec? Czekam na kolejny.

    OdpowiedzUsuń
  8. huiygtfckufk *.* jejku <3 znowu zamiast się uczyć to czytam tego bloga xDD kocham cię :**

    OdpowiedzUsuń
  9. boski nie mogę doczekać się kolejnego rozdziału pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  10. Ooo jak fajnie ;D Justin jest taki kochany ;)
    Czekam na następny ;)

    OdpowiedzUsuń
  11. jejejje kocham <3

    OdpowiedzUsuń
  12. czytam to od niedawna ale jestem na bieżąco to jest swietne czekam na nastepny prosze dodaj jak najszybciej kocham to opowiadanie <3 @magdusia16 <3

    OdpowiedzUsuń
  13. boskie *.*
    czekam na nstepny

    OdpowiedzUsuń
  14. superowy kiedy nowy <3?

    OdpowiedzUsuń
  15. Kiedy nn ?? Kocham TEGO boga <3

    OdpowiedzUsuń
  16. Z A J E B I S T Y
    Pisz dalej :)

    OdpowiedzUsuń
  17. Rozdział cudny *__*
    kiedy nn .? ;*

    OdpowiedzUsuń
  18. Jeju :( ja czekam i czekam a ty nie dodajesz :( PISZ DALEJ !! Xd

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Rozdział 31.

Rozdział 18.

Rozdział 36.