125.słyszała jak wy
- powiedziała że była tu wtedy i słyszała jak wy ... jak Ty...- zamilkł, nie mógł dobrać słów a ja byłam w szoku. Zrobiło mi się gorąco a ręce mi drżały, oczy zaczęły wypełniać się łzami a ja zagryzałam wargę aby ich nie wypuścić ~ co do cholery słyszała?!- nie czekałam na odpowiedź bo wiedziałam jak ona brzmi. Zamiast tego wyswobodziłam się z jego objęć i wybiegłam z domu. Nie wiedziałam co robię, nie wiedziałam po co w ogóle wyszłam z domu ale wiedziałam jedno nie dam nikomu zniszczyć mojej rodziny. Było już ciemno, ale zobaczyłam ją, dzięki oświetlonej dróżce z drobnych kamieni, dopiero teraz dotarło do mnie że nie mam butów, ściągnęłam je pędząc do pokoju aby spakować rzeczy mojego męża, co na szczęście nie było konieczne bo wymyślili sobie głupie żarty. A więc chłodne kamyczki raziły swoją konstrukcją podbicie moich stóp, nie zwracałam na to zbyt dużej uwagi, teraz liczyło się dla mnie tylko jedno, musiałam ją znaleźć i dopaść. Przez głowę przeleciała mi myśl „ Powyrywaj jej