117.prawie na niego zwymiotowałaś

- tu chodzi o - urwał - Kurde to miał być prezent, nic nigdy nie mogę zrobić bez twojej wiedzy
~ nie, nie możesz
- dobra, chodź- powiedział niechętnie, na jego twarzy widziałam rozczarowanie, był zawiedziony
~ dobra, ufam Ci, o której będziesz? - przytulił mnie
- wrócę na obiad - pocałował mnie i wyszedł, musiałam mu zaufać. Skończyłam sprzątać. W domu było pełno ludzi, przyszła nawet Pattie z Jeremym i przynieśli to co mieli zrobić na jutro. W domu Pachniało ciastami, dziewczynki się bawiły a ja leżałam z Magda i rozmawiałyśmy
~ podobno kiedyś zostawiłam Justina, bo była jakaś afera z dzieckiem
+ oj tak, wtedy się działo
~ opowiesz mi?
+ no to dowiedziałaś się o tym chyba z telewizji, spakowałaś się i wróciłaś do Polski z dzieckiem, on po kilku koncertach przyjechał i starał się odzyskać Cię, ale  nie dawałaś mu szans, a jak Cię pocałował to go wyrzuciłaś
~ poważnie? - byłam zdziwiona, aż tak byłam na niego zła
+ no serio i później poszłyśmy na imprezę a on został z Amy i z tego co się od Ciebie dowiedziałam to ktoś przywiózł Cię pijana do domu i prawie na niego zwymiotowałaś
~ fuj to obrzydliwe
+ też tak myślę, ale on położył Cię spać i z ogóle a Ty i tak rano go wyrzuciłaś wtedy postanowił zrobić to wszystko inaczej, postraszył sądem
~ a to już wiem, to twarda byłam
+ strasznie, a dlaczego Ty masz czerwone włosy?
~ bo dostałam się do filmu i to na potrzeby filmu
+ no i wszystko jasne - nie wiedziałam skąd to wiem, to znaczy przypomniało mi się... chyba
~ a to prawda że poznałam go przez to że napisałam do niego?
+ tak, poczekaj - wyszła i wróciła po chwili z laptopem - zobacz, twoje zdjęcia, a raczej wasze- oglądałam je i przypomniało mi się jak go poznałam, jak film w głowie odtworzyła mi się rozmowa z nim przez internet, uśmiechnęłam się do siebie, byłam zadowolona że mi się przypomniało, to mało, bo to tylko sam początek znajomości ale to już coś - coś się stało?
~ nie nic- przytuliłam ją. 


Opowiadała mi dużo i długo o tym co lubiłam i robiłam jak mieszkałam z nimi
- kochanie wróciłem !



*** 24 grudnia * wigilia * 16.32***


- jadę po dziadków na lotnisko - cmoknął mnie w policzek
~ tylko jedz ostrożnie
- jak zawsze, niedługo wracam
~ dobra, ja już zacznę szykować - wyszedł, a ja tak jak mówiłam wzięłam się za szykowanie, czyli odgrzewałam jedzenie, Magda nakrywała do stołu a mama ubierała Amy. Czas szybko zleciał i nim się obejrzałam Justin był w domu razem z dziadkami

- kochanie chodź się przebrać, bo wszyscy już są
~ jeszcze muszę tam
- nie, chodź- wziął mnie za rękę i poszliśmy do garderoby. Justin szybko się ubrał - na co czekasz
~ nie wiem co założyć
- we wszystkim pięknie wyglądasz - kiedy tak do mnie mówił utwierdzałam się w przekonaniu że to prawdziwa miłość
~ idź do nich i zobacz czy barszcz jest już gotowy
- co tylko karzesz- skłonił się przede mną i poszedł a ja Stałam i przeglądałam sukienki. Wszystkie były piękne, ale szczególnie podobała mi się jedna. Założyłam ją,wyglądałam tak




gdy się oglądałam w lustrze coś mi to przypominało, po raz kolejny przypomniało mi się, tylko we wspomnieniach miałam większy brzuch. Czułam się jakbym miała deja vu. Zeszłam do nich i usiedliśmy do kolacji.  Cieszyłam się że jesteśmy razem z rodzina.
Po kolacji i dużej ilości ciasta poszłam położyć spać dzieci, bo wszyscy śpią u nas, Jazmyn wyprosiła bo rano prezenty przecież będą, a Justin w tym czasie ustawiał je pod choinka


~ Justin, muszę Ci coś powiedzieć- palcem jeździłam po jego nagiej umięśnionej klatce piersiowej
- słucham - odgarnął moje włosy tak żeby widzieć twarz
~ bo pamiętam kilka rzeczy, pamiętam jak się poznaliśmy, święta gdzie miałam podobna sukienkę tylko ciemną i duży to znaczy większy, wszystko było wtedy podobne
- pierwsze święta tutaj, byłaś w ciąży, dwa lata temu
~ w którym miesiącu?
- 4, cieszę się że sobie przypominasz
~ ale to mało
- wszystko w swoim czasie, niedługo sylwester, jak chcesz go spędzić?
~ nie mam pojęcia
- sami czy ze znajomymi?
~ możemy zaprosić kilka osób
- ok, załatwię to
~ jestem zmęczona
- dobrze, śpij
~ zaśpiewasz mi?
- oczywiście - zaczął i znów wiedziałam że coś podobnego miało miejsce. Po kilku słowach odpłynęłam.



***


+ prezenty ! Usłyszałam krzyk dziewczynek
~ Justin- odwróciłam się, a on siedział i trzymał w ręce paczkę
- to dla ciebie- w środku było ..




-----

Dziękuje za komentarze, udam że nie wiem iż kilka jest od jednej osoby <3
 Dzisiaj krótko i nudno, bo nie miałam weny, ale obiecuje, że w następnym coś się wydarzy, jeszcze nie wiem co, ale coś na pewno :D

Komentarze

  1. cudowneee ! czadd że sb przypomina,ciekawe co to za prezęcikk :D

    OdpowiedzUsuń
  2. Świetny rozdział. Naprawdę luboe czytać to opowiadanie. Już się nie mogę doczekać następnego, bo musiałaś przerwać w takim momencie?!

    OdpowiedzUsuń
  3. Mi się podoba masz racje krótkie !! :< Czekam na NN Ciekawe co jest w środku ^^

    OdpowiedzUsuń
  4. No musiałaś przerwać w tym momencie? xd
    Świetny, czekam na NN :*

    OdpowiedzUsuń
  5. Świetne ! <3
    Czekam na następny :** ]Kocham czytać twojego bloga <33

    OdpowiedzUsuń
  6. Co było w środku??? :D Nie no, rozdział po prostu zajefajny :D Czekam na nn :D

    OdpowiedzUsuń
  7. ooo jaaaaaaaaa nieeeeee dawaj szybkoo nn bo w takim momencie skończyć

    OdpowiedzUsuń
  8. Jezuuu jak ja kocham twojego bloga :* dodaj coś tez na tamtego, błagam :* Czekam na następny niech coś się wydarzy takiego szokującego :>

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Rozdział 31.

Rozdział 18.

Rozdział 36.