Rozdział 2

Coś mokrego .. Moja twarz.. Moja głowa.. Otworzyłam oczy, Mally lizała mnie po buzi
Mally, pies mojej przyrodniej siostry, który nie specjalnie za nią przepada, więc większość czasu jest u mnie w pokoju. Tak samo było i tego ranka
- przestań - odepchnęłam ja lekko. Głowa bolała strasznie, podniosłam się. Miałam na sobie męską koszulkę i bieliznę. Nie wiedziałam dlaczego,rozejrzałam się po pokoju ale żadnego chłopaka tam nie było. Poszłam do łazienki, moje odbicie mnie przestraszyło. Włosy mi odstawały, makijaż rozmazany, oczy czerwone, ale ta bluzka była ładna, zaśmiałam się do siebie, ładnie pachniała. Wykąpałam się, i zeszłam do kuchni
- ojciec przyjedzie po Ciebie za godzinę - powiedziała zła mama - pakuj się
- nie rozumiem - powiedziałam nalewając sobie soku
- trzeba było więcej pić, wyprowadzasz się do niego - powiedziała ze spokojem, a ja przeżyłam szok. Wyprowadzam się ?
- ale jak to ?
- powiedziałaś że to Twoje marzenie, dzisiaj mam dobry dzień i spełniam marzenia, a teraz pakuj się bo nie zdążysz - powiedziała obojętnie ale widziałam że ja to boli. Chciałam to jakoś załagodzić ale po chwili uznałam że na razie lepiej zostawić to tak jak jest. Poszłam do pokoju i zaczęłam się pakować. Było tego dużo, więc postanowiłam oddać kilka sukienek Tiff. Zapukałam do niej
- wchodź ! - otworzyłam delikatnie drzwi, nie lubiłam z nią spędzać czasu, no ale teraz chodzi o ubrania, moje ubrania które ona lubiła
- hej - uśmiechnęłam się
- czego ? - warknęła nie odrywając oczu od telefonu
- chciałam Ci dać sukienki no ale skoro taka jesteś - uśmiechnęłam się
- sukienki ? - momentalnie wstała - przepraszam - jej nastawienie zmieniło się a ja zaśmiałam się,
- tak, bo nie dam rady ich spakować wszystkich, a z reszta w niektórych już nie chodzę
- spakować? - zapytała zdziwiona - wyjeżdżasz ?
- wyprowadzam się - powiedziałam siadając na łóżku. Nie wiedziałam co ona o tym myśli, wydało mi się nawet że przez chwilę ją to zasmuciło
- nie żeby mnie to obchodziło ale czemu ?- powiedziała obojętnie oglądając moje sukienki
- wiesz jak jest, nie dogaduje się z wami więc idę tam gdzie się dogadam
- czyli ? - spojrzała na mnie
- do taty - uśmiechnęłam się na samą myśl - dobra bo mam mało czasu, biorę te 3 czarne, 2 czerwone, tą i tą a resztę możesz sobie wziąć jak nie to je oddam
- chce ! - jej oczy zaświeciły się. Rozejrzałam się
- nie będę za tym tęsknić - wstałam i zdjęłam ze ściany tablice ze zdjęciami
- poważnie już tu nie wrócisz ?- usiadła na moim łóżku
- tak, w końcu będziecie mieli spokój - usłyszałam dzwonek - otworzysz ?
- a co ja służąca? - parsknęła
- dam Ci bluzkę - uśmiechnęłam się
- ta niebieską ? - wyszczerzyła się
- tą niebieską
- ok to idę - wiedziałam że to na nią podziała, po chwili stanęła w drzwiach z Nickiem i Brianem, którzy przyjechali mi z pomocą i kartonami na rzeczy
- hej siostra - rzucił się na łóżko mój brat - jak głowa?
- dobrze - skrzywiłam się, a wszyscy zaczęli się śmiać. - dobra a tak poważnie, to czemu spalam w Twojej bluzce ? - teraz to on się skrzywił - co ?
- to nie była moja bluzka - Briana nagle zainteresowała rozmowa, a mi zrobiło się gorąco
- a czyja? - zapytałam z wyraźnym lękiem
- no właśnie, czyja? -Brian patrzył na mnie zdziwiony
- serio nie pamiętasz ?
- poważnie, kogo to do cholery była bluzka?! - Pisnęłam
- opowiem Ci wszystko w domu, a teraz pakuj resztę rzeczy i jedziemy- rozejrzał się - bo nie podoba mi się to miejsce- tak też zrobiliśmy. W czasie gdy przyjaciel Nicka zanosił razem z nim wszystko, ja sprawdziłam czy wszystko wzięłam i bez pożegnania wyszłam z domu, no bo z kim miałam się żegnać ? 



W domu był tata, robił obiad, co wychodzi mu bardzo dobrze
- o to przecież moja niegrzeczna córka - uśmiechał się szeroko
- hej tato - wymruczałam pod nosem
- tym razem chyba na prawdę coś musiałaś zrobić, matka była zła
- nic nie zrobiłam takiego- uśmiechnął się
- idzie zanieść twoje rzeczy i na obiad - pocałował mnie w głowę i poszłam. Mój pokój... Był sporo większy niż ten poprzednie, na poddaszu, ten natomiast był na półpiętrze, miał duże okno, z którego rozciągał się widok na pięknie zadbany ogród, w którym często odbywały się przyjęcia organizowane przez ojca, więc musiał on być zadbany, była taki i to dzięki Michaelowi, ogrodnikowi, jakiś metr od okna stało łóżko, lecz bardziej pod ścianą, na ścianie tej przy łóżku wisiały zdjęcia, moje, Mel, Nicka i wiele innych, a nad nimi lampki choinkowe, tak jak sobie zażyczyłam 4 lata temu, zawsze chciałam mieć tak w pokoju. Po drugiej stronie pokoju były drzwi do garderoby, obok nich stało biurko i szafka na książki. Prawie w centrum pokoju znajdował się mały stolik i okrągłe fotele. Cały pokój był urządzony w kolorach brązowo - czerwonych, na przeciwko łóżka był telewizor, a samo łóżko miało półkę wysuwaną, na którą położyłam laptop. Usiadłam na łóżku, a Brian z moim bratem wnosili kartony na środek pokoju. Jakoś nie miałam sił się ruszyć, może jeszcze trzymał mnie kac, a może po prostu jakaś mnie cześć była smutna z powodu przeprowadzki, choć nie powinna

- to już ostatni - rzucił się obok mnie na łóżko Brian
- dzięki, jak ja się wam odwdzięczę za to wszystko - uśmiechnęłam się blado
- mam pewien pomysł - choć nie patrzyłam na niego wiedziałam że się uśmiechnął
- co masz na myśli - niezrozumiale popatrzyłam na niego
- dzisiaj jest sobota, Sed robi imprezę
- jaki Sed ? - zmarszczyłam brwi

- mój kumpel, był wczoraj w klubie
- ohh - nie za dużo z wczoraj pamiętałam, wiec tego gościa też nie bardzo kojarzyłam 

- poszłabyś ze mną ? - miałam okazje iść na imprezę z Brianem .. Ty Brianem którego uwagę chciałam na siebie zwrócić od kilku lat.. A teraz kiedy miałam okazje iść, zabawić się z nim, coś mi nie pozwalało. coś się zmieniło. Ja się zmieniłam. Mam chłopaka, może to nie jest taka miłość jak w bajkach czy filmach, może nie traktuje mnie jak inni chłopacy swoje dziewczyny ale jednak mam chłopaka i czuje się w jakiś sposób zobowiązana odmówić.. Odmówić Brianowi Chdwick'owi.. Temu którego tak bardzo pragnęłam jeszcze kilka miesięcy temu... Bzdura.. temu Brianowi którego jeszcze wczoraj pragnęłam.. Ale coś mi podpowiadało, że lepiej zostać w domu - Hallo - pomachał mi ręką przed oczami - ziemia do Cateriny ! - poruszyłam głową, otrząsając się z zamyślań 
- przepraszam, zamyśliłam się - uśmiechnął się ukazując rząd białych zębów
- widziałem, to jak ?
- co jak ? - zaśmiał się
- pytam czy pójdziesz ze mną
- a no tak - uśmiechnęłam się - chciałabym ,ale po wczoraj chyba wole zostać w domu

- rozumiem - uśmiechnął się
- nie zrozum mnie źle.. - czułam że muszę mu to jakoś wyjaśnić, żeby nie myślał że go odtrącam, choć w rzeczywistości tak było - po prostu nie czuje się najlepiej 

- spoko, przecież się nie załamie - dźgnął mnie lekko łokciem, nadając temu humoru - aa Mel nie wie ze się przeprowadziłaś, ucieszyłaby się gdybyś to Ty jej o tym powiedziała
- jasne, zaraz do niej zadzwonię - wyciągnęłam telefon
- idę do Twojego brata - wstał, musnął mój policzek i wyszedł. Wybrałam numer przyjaciółki. Odebrała po pierwszym sygnale
- Cat ! Miałaś zadzwonić po balu !  - zganiła mnie i słusznie, bo faktycznie jej to obiecałam 

- przepraszam.. jak chcesz to wpadnij do mnie
- kiedy ? 

- albo może za - spojrzałam na zegarek - za godzinę w The Grove ? 
- zdążysz w godzinę dojechać ? - zaśmiałam się pod nosem
- tak, w sumie to już jadę
- ok, to do zobaczenia, tam gdzie zawsze - rozłączyła się.
The Grove było 1,5h drogi od mojego teraz już byłego miejsca zamieszkania, a zaledwie 15 minut od domu taty, Mel mieszkała na tej samej dzielnicy, więc nie było problemu. Dlaczego nie zaprosiłam jej do siebie ? Chciałam trochę "podgrzać" atmosferę, a tak to weszłaby do mojego pokoju i po kartonach wiedziałaby co jest grane. 

właśnie.
Kartony.
Wstałam z łóżka i rozpakowałam ubrania, co zajęło mi zaledwie 10 minut, bo wszystko miałam poukładane, lub na wieszakach złożone, więc była to tylko kwestia przełożenia na odpowiednie pułki.
- młoda, obiad - usłyszałam za sobą, Nick, stał już przebrany, w bardziej wyjściowy strój niż dresy i stary podkoszulek
- jasne, a Ty się gdzieś wybierasz ? - mijając go wskazałam na jego strój
- tak, jadę do centrum - momentalnie się uśmiechnęłam - yyy coś Ci się z twarzą stało - prychnął a ja go uderzyłam
- dupek - zaśmiałam się 

- jak mnie nazwałaś ? - zmrużył oczy i zaczął się " skradać" do mnie
- nazwalam Cie dupkiem - powiedziałam dumnie unosząc głowę

- liczę do 3 i lepiej żebym Cie nie znalazł - zaśmiałam się - mowie poważnie... jeden - po jego minie wywnioskowałam że mówił poważnie, więc zaczęłam uciekać, pobiegłam do salonu, gdzie mnie dogonił
- przestań Nick ! - śmiałam się
- to przeproś
- nigdy - krzyknęłam uciekając co kuchni, a on za mną, po kuchni przyszedł czas na jadalnie, w której tata właśnie rozstawił jedzenie
- co tu się dzieje ? - zaśmiał się kiedy próbowałam się za nim schować

- nazwała mnie dupkiem - wyszczerzył się mój brat 
- Cat ?
- przepraszam... że jesteś dupkiem - zaśmiałam się a wtedy mnie dopadł i z hukiem upadliśmy na podłogę, usiadł na mnie i łaskotał mnie
- pożałujesz ! - śmiał się łaskocząc mnie
- hahahaahah nie hahahah - szczerze doskonale wiedział gdzie mam łaskotki i za każdym razem skutecznie to wykorzystywał

- dokończycie póśniej te wygłupy a teraz prosze do stołu - ku mojemu zdziwieniu zszedł ze mnie i usiadł grzecznie przy stole. zrobiłam to samo, tyle że mnie od upadku bolała prawa cześć ciała. 

Po obiedzie, umyłam naczynia i poszłam się przebrać. Kiedy byłam gotowa Nick wszedł bez pukania do pokoju
- jedziesz ? 
- gdzie ? 
- do The Grove, przecież się umówiłaś z Mel
- skąd.. - nie zdążyłam dokończyć, bo zrobił to za mnie
- skąd wiem ? Brian ją wiezie, bo jej auto się zepsuło
- ok to jadę - uśmiechnęłam się. na czas byłam na miejscu. Tak jak myślałam, przyjaciółka udawał złą za wczoraj, ale kiedy jej powiedziałam że przeprowadziłam się do ojca, od razu mi wybaczyła
- będziemy razem jezdzic do szkoly, bedziemy siedziec razem, jesc lunch, robic prace domowe, bal, razem dokoracje zrobimy - zaśmiałam się 

- Melanie Chadwick  nie wiem czy będziemy chodzić do tej samej szkoły 
- co Ty pieprzysz, nie ma innego wyjścia 
- a moze bede z Twoim bratem dojeżdżać do mojej szkoły 
- chyba na głowę upadłaś, zaraz jedziemy do Ciebie i porozmawiam z Twoim tatą
- ta jasne - zaśmiałam się, nie biorąc jej słów na poważnie co było moim błędem, bo jak się okazało ona mówiła poważnie


- witam Panie Chrisianie - powiedziała wchodząc do salonu a ja już zaczęłam się bać
- dzień dobry Mel

- mam do Pana parę pytań - usiadła na przeciw niego, zakładając nogę na nogę
- zamieniam się w słuch
- Cat tu będzie mieszkać ?

- tak 
- a więc to będą jej rzeczy 
- no już są 
- jej ubrania - przytaknął - będę mogła pożyczać jej ubrania - powiedziała sama do siebie na co mój ojciec się zaśmiał
- do rzeczy

- a no tak i gdzie ona będzie chodziła do szkoły ?
- przenoszę ją do tej co chodzisz Ty z Nickiem, w poniedziałek ma się tam pojawić
- co ?! - pisnęłam z radości, lecz po niej nastąpił strach.. nowa szkoła.. nowi ludzie..
- będziesz chodziła do szkoły z bratem, ale zanim to..



Jak się podoba rozdział i nowy wygląd ? :D mi bardziej się ten wygląd podoba :D 



jeżeli macie pytania to zapraszam tutaj .>>pytania<<

Komentarze

  1. ouuuu fajnie *.* niemoge doczekac sie nn

    OdpowiedzUsuń
  2. Dobrzee się zaczyna ^ ^ czekam na nn ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Bardzo ciekawy rozdział!
    Czekam na następnyyy <333

    OdpowiedzUsuń
  4. czy ty zawsze musisz przerywać w takich momentach ?:D
    fajny rozdział i mi tez bardziej podoba sie ten wygląd :D aa kiedy pojawi sie Justin ?:D
    czekam na nn :*

    OdpowiedzUsuń
  5. Super :) Czekam na nn :)
    Zapraszam na mojego bloga : http://believejinbyourdreams.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  6. Nie no, w takim momencie.? Nie dobra jestes. ;P Czekam ze zniecierpliwieniem na nastepny i mam nadzieje, ze pojawi się szybko i nie przerwiesz go w takim momencie jak ten. ;) Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  7. Świetny i czekam na następny :-)

    OdpowiedzUsuń
  8. daaaaaaaaaalej ;D bo nie mam co czytac ! :D

    OdpowiedzUsuń
  9. swietny:))))))) czekam na nn!!!!

    OdpowiedzUsuń
  10. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  11. Super kiedy następny rozdziłp??

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Rozdział 31.

Rozdział 18.

Rozdział 36.