Rozdział 7.
Sobota. Myślałam ze
będzie spokojniejsza, jednak przeliczyłam się. Od 7 rano
przygotowania szły pełna parą. Dekoracje, jedzenie, picie, scena,
zespół, wszystko na mojej głowie, bo Mel jeszcze spała.
Umówiliśmy się o 8 u mnie, miała wziąć Briana żeby razem z
moim bratem pomogli, a do tego czasu sama muszę sobie
jakoś radzić.
- Cat, jak się czujesz ? - Nick podszedł do mnie z jakąś wielką torbą
- Cat, jak się czujesz ? - Nick podszedł do mnie z jakąś wielką torbą
-
dobrze, już jest lepiej - uśmiechnęłam się lekki,
bo cały
czas miałam w głowie nasza rozmowę ciekawiło mnie
kim tak na prawdę jest mój brat i Justin, bo
teraz to już sama nie wiem co
mam myśleć chciałabym się zapytać, ale
boje się odpowiedzi, boje się prawdy, bo wiem
ze to mogłoby mi się nie spodobać.
- o czym tak myślisz ? - wpatrywał się we mnie i próbował odczytać coś z mojego nieobecnego wzroku
- tak tylko, co tam masz ?
- sztućce, co z nimi zrobić ?
- zanieś tam - wskazałam na stół gdzie krzątały się młode kelnerki
- jasne - uśmiechnął się i zniknął. Mel przyszła przed 8, ustroiłyśmy wszystko tak żeby nam się podobało Scena stała miedzy drzewami, które były posadzone właśnie z myślą ze miedzy nimi właśnie takie coś będzie, nad nią zwisały szarfy białe i jaśminowe, tak jak cały wystrój Było miejsce do tańca gdzie został tez z ta myślą położony polbruk. A po bokach stoły. Za nimi rozstawiali się kucharze, tak żeby każdy stół miał swojego.
Przygotowywałyśmy z Mel przekąski i postanowiłam ze jednak wypytam ja
- Mel, muszę Ci coś powiedzieć ale obiecaj mi ze wtedy odpowiesz na moje pytania
- matko Cat co się stało ?
- proszę obiecaj mi to - patrzyła na mnie zmartwiona, ale przytaknęła
- obiecuje
- nie byłam chora, nie chciałam iść ze względu na Shadow. Był u mnie jak wróciłam od Ciebie
- Boże co on chciał ? Nic Ci nie zrobił prawda ?
- przycisnął mnie do drzwi i powiedział ze zrobi wszystko żeby uprzykrzyć mi życie, a co najdziwniejsze kiedy wyszedł mój tata on zrobił się całkiem inny, uśmiechnięty miły, ale ledwo mój staruszek zniknął on pokazał rogi, teraz odpowiedz mi na kilka pytań
- dotyczących jego prawda ? - przytaknęłam - no to słucham
- kim on kurwa jest ? - wzięła oddech i widziałam kontem oka ze zastanawia się co mi odpowiedzieć Po chwili jednak się odezwała
- nie wiem na ile mogę Ci to zdradzić
- Boże Mel, on chce mnie zabić a ty się pieprzysz co możesz mi powiedzieć
- fakt - prychnęła - oni maja do czynienia z narkotykami - to wyjaśnia dlaczego tak spinali się z Tomem z mojej szkoły a on się ich bal - ale nie tylko bo maja problemy z jakąś grupa z zachodniej części
- oni są w jakimś gangu ? - uniosłam brew
- można tak to nazwać ale nie do końca, co chcesz wiedzieć ?
- zrobił komuś krzywdę ? - zamilkła, a ja wiedziałam ze coś jest na rzeczy - Mel czy on skrzywdził kogoś ? Odpowiedz mi proszę - w moim glosie było słychać strach, no bo przecież mi w takim razie tez możne coś zrobić - Mel odpowiedz !
- nie bezpośrednio
- nie rozumiem - zamknęła oczy jakby to co chciała powiedzieć sprawiało jej ogromny ból - Patrick się sam nie zaćpał
- jak to ?
- to ich sprawka - popatrzyła na mnie współczująco
- ich ?
- nie ważne Cat
- Mel kurwa ważne - rzuciłam oliwka. Obiecała ze mi powie a teraz takie coś odwala, teraz już muszę wiedzie kto w tym jeszcze siedzi, wiec nawet jeśli teraz mi nie powie później to z niej wyciągnę. Spojrzałam na nią wkurzona, wywróciła na mnie oczami
- dobra wiesz co ? Nie ważne ! Pieprze to wszystko - rzuciłam rzeczami które miałam w ręce i poszłam do swojego pokoju. Wiedziałam ze przyjdzie do mnie i powie mi teraz wszystko co będę chciała wiedzieć, zawsze tak było, dziwie się ze jeszcze tego nie pojęła, długo na nią nie musiałam czekać, ledwo położyłam się na łózko a pukanie do drzwi rozległo się echem po moim pokoju - daj mi spokój, niech ten pieprzony Bieber mnie zabije i będzie spokój - tak wiem trochę dramatyczne ale muszę podkolorować moja złość
- Cat kochanie daj spokój, mogę wejść ?
- nie !- warkenlam i już wiedziałam ze jest moja, uchyliła drzwi - nie zrozumiałaś ?
- po prostu nie chciałam Cie martwic bo to na prawdę nie jest fajny temat
- ta suka wciągnęła mnie ta grę z Shadow i chce wiedzieć na czym stoję, a Ty mi nie pomagasz - usiadła obok mnie na łózko
- chciałaś wiedzieć kto.. Justin, Nick, Brian, Chris, Sed, Josh i Lucas - otworzyłam szeroko oczy, wiec to prawda.. Moj brat ma z tym coś wspólnego - ale to nie koniec - powiedziała kiedy zobaczyła moja zdziwiona minę - o siebie nie musisz się martwic, Tobie nic nie mogą zrobić - jeszcze szerzej otworzyłam oczy, choć myślałam ze to nie możliwe, teraz prawie mi wypadały z oczodołów. Milczałam. Chciałam żeby dokończyła to co zaczęła mówić i tak zrobiła, dopiero po chwili ale to zrobiła - Nick jest ich szefem i gdyby któryś Cie dotknął byłby martwy
- dość ! Nie chce tego słuchać ! - wstałam i spojrzałam na zegarek - jest 18.24 i chce się przyszykować do przyjęcia wiec jeśli byłabyś taka mila
- chcesz żebym sobie poszła ? - nieśmiało przytaknęłam - będę punktualnie razem z rodzicami
- jasne - no i tyle ja widziałam.
To było dla mnie jak za dużo informacji na jeden dzień. Moj brat jest kryminalista.
Chłopak który mi grozi jest kryminalista.
Teraz bałam się go jeszcze bardziej.
Przyczynił się do śmierci tego chłopaka wiec do mojej tez mógłby.
Kurwa.
"Cat. W niezłe gówno się wpakowałaś " mówiła zrezygnowana moja podświadomość " ale Twój brat jest szefem, nie może Ci nic zrobić " szeptała znacznie ciszej - właśnie i tego się trzymajmy - powiedziałam do siebie wstając z łózka. Uśmiechnęłam się do swojego odbicia - to do roboty .
- o czym tak myślisz ? - wpatrywał się we mnie i próbował odczytać coś z mojego nieobecnego wzroku
- tak tylko, co tam masz ?
- sztućce, co z nimi zrobić ?
- zanieś tam - wskazałam na stół gdzie krzątały się młode kelnerki
- jasne - uśmiechnął się i zniknął. Mel przyszła przed 8, ustroiłyśmy wszystko tak żeby nam się podobało Scena stała miedzy drzewami, które były posadzone właśnie z myślą ze miedzy nimi właśnie takie coś będzie, nad nią zwisały szarfy białe i jaśminowe, tak jak cały wystrój Było miejsce do tańca gdzie został tez z ta myślą położony polbruk. A po bokach stoły. Za nimi rozstawiali się kucharze, tak żeby każdy stół miał swojego.
Przygotowywałyśmy z Mel przekąski i postanowiłam ze jednak wypytam ja
- Mel, muszę Ci coś powiedzieć ale obiecaj mi ze wtedy odpowiesz na moje pytania
- matko Cat co się stało ?
- proszę obiecaj mi to - patrzyła na mnie zmartwiona, ale przytaknęła
- obiecuje
- nie byłam chora, nie chciałam iść ze względu na Shadow. Był u mnie jak wróciłam od Ciebie
- Boże co on chciał ? Nic Ci nie zrobił prawda ?
- przycisnął mnie do drzwi i powiedział ze zrobi wszystko żeby uprzykrzyć mi życie, a co najdziwniejsze kiedy wyszedł mój tata on zrobił się całkiem inny, uśmiechnięty miły, ale ledwo mój staruszek zniknął on pokazał rogi, teraz odpowiedz mi na kilka pytań
- dotyczących jego prawda ? - przytaknęłam - no to słucham
- kim on kurwa jest ? - wzięła oddech i widziałam kontem oka ze zastanawia się co mi odpowiedzieć Po chwili jednak się odezwała
- nie wiem na ile mogę Ci to zdradzić
- Boże Mel, on chce mnie zabić a ty się pieprzysz co możesz mi powiedzieć
- fakt - prychnęła - oni maja do czynienia z narkotykami - to wyjaśnia dlaczego tak spinali się z Tomem z mojej szkoły a on się ich bal - ale nie tylko bo maja problemy z jakąś grupa z zachodniej części
- oni są w jakimś gangu ? - uniosłam brew
- można tak to nazwać ale nie do końca, co chcesz wiedzieć ?
- zrobił komuś krzywdę ? - zamilkła, a ja wiedziałam ze coś jest na rzeczy - Mel czy on skrzywdził kogoś ? Odpowiedz mi proszę - w moim glosie było słychać strach, no bo przecież mi w takim razie tez możne coś zrobić - Mel odpowiedz !
- nie bezpośrednio
- nie rozumiem - zamknęła oczy jakby to co chciała powiedzieć sprawiało jej ogromny ból - Patrick się sam nie zaćpał
- jak to ?
- to ich sprawka - popatrzyła na mnie współczująco
- ich ?
- nie ważne Cat
- Mel kurwa ważne - rzuciłam oliwka. Obiecała ze mi powie a teraz takie coś odwala, teraz już muszę wiedzie kto w tym jeszcze siedzi, wiec nawet jeśli teraz mi nie powie później to z niej wyciągnę. Spojrzałam na nią wkurzona, wywróciła na mnie oczami
- dobra wiesz co ? Nie ważne ! Pieprze to wszystko - rzuciłam rzeczami które miałam w ręce i poszłam do swojego pokoju. Wiedziałam ze przyjdzie do mnie i powie mi teraz wszystko co będę chciała wiedzieć, zawsze tak było, dziwie się ze jeszcze tego nie pojęła, długo na nią nie musiałam czekać, ledwo położyłam się na łózko a pukanie do drzwi rozległo się echem po moim pokoju - daj mi spokój, niech ten pieprzony Bieber mnie zabije i będzie spokój - tak wiem trochę dramatyczne ale muszę podkolorować moja złość
- Cat kochanie daj spokój, mogę wejść ?
- nie !- warkenlam i już wiedziałam ze jest moja, uchyliła drzwi - nie zrozumiałaś ?
- po prostu nie chciałam Cie martwic bo to na prawdę nie jest fajny temat
- ta suka wciągnęła mnie ta grę z Shadow i chce wiedzieć na czym stoję, a Ty mi nie pomagasz - usiadła obok mnie na łózko
- chciałaś wiedzieć kto.. Justin, Nick, Brian, Chris, Sed, Josh i Lucas - otworzyłam szeroko oczy, wiec to prawda.. Moj brat ma z tym coś wspólnego - ale to nie koniec - powiedziała kiedy zobaczyła moja zdziwiona minę - o siebie nie musisz się martwic, Tobie nic nie mogą zrobić - jeszcze szerzej otworzyłam oczy, choć myślałam ze to nie możliwe, teraz prawie mi wypadały z oczodołów. Milczałam. Chciałam żeby dokończyła to co zaczęła mówić i tak zrobiła, dopiero po chwili ale to zrobiła - Nick jest ich szefem i gdyby któryś Cie dotknął byłby martwy
- dość ! Nie chce tego słuchać ! - wstałam i spojrzałam na zegarek - jest 18.24 i chce się przyszykować do przyjęcia wiec jeśli byłabyś taka mila
- chcesz żebym sobie poszła ? - nieśmiało przytaknęłam - będę punktualnie razem z rodzicami
- jasne - no i tyle ja widziałam.
To było dla mnie jak za dużo informacji na jeden dzień. Moj brat jest kryminalista.
Chłopak który mi grozi jest kryminalista.
Teraz bałam się go jeszcze bardziej.
Przyczynił się do śmierci tego chłopaka wiec do mojej tez mógłby.
Kurwa.
"Cat. W niezłe gówno się wpakowałaś " mówiła zrezygnowana moja podświadomość " ale Twój brat jest szefem, nie może Ci nic zrobić " szeptała znacznie ciszej - właśnie i tego się trzymajmy - powiedziałam do siebie wstając z łózka. Uśmiechnęłam się do swojego odbicia - to do roboty .
Po
pól godziny byłam gotowa, wiec zeszłam witać gościu którzy
właśnie zaczęli się schodzić. jak zawsze ja z Bratem staliśmy
przy wejściu na przyjecie i wszystkich witaliśmy a tata gdzieś
kręcił się pośród już przybyłych gości.
o
19.30 wszyscy zaproszeni byli już na miejscu, więc udaliśmy się
na przyjęcie, a ochrona pilnowała aby nikt nie proszony nie
wtargnął i nie zakłócił przyjęcia.
- jestem zdziwiony że udało wam się to zorganizować w tydzień, zdolne z was dziewczyny - powiedział mój tata gdy znalazł chociaż chwile aby zamienić z nami słowo
- Panie Shapiro, kiedy ma się pana nazwisko to nic trudnego - zaśmiała się moja przyjaciółka, a ja w tłumie dostrzegłam coś niepokojącego, a raczej kogoś. Czarne ubranie i kieliszek szampana w ręce
- przepraszam was na chwile - wyminęłam ich i podeszłam do chłopaka - Co Ty tu robisz ? Nikt Cie tu nie zapraszał - warknęłam zła, a zaczęło się we mnie gotować jeszcze bardziej kiedy zobaczyłam ten jego bezczelny uśmiech
- nie przyszedłem do Ciebie, szukam Twojego brata - rozejrzał się - Tobą mogę zając się później - puścił mi oczko a mnie korciło żeby go spoliczkować za tą bezczelność, wiedziałam jednak że kiedy to zrobię, zwrócę na siebie uwagę gości i zepsuje nastrój przyjęcia a tego nie mogę zrobić tacie, tym bardziej że on lubi tego gnoja. Zamiast tego zdobyłam się na sztuczny uśmiech, ten sam którym obdarzałam wszystkich od dawna i z przesadną słodkością w głosie powiedziałam
- albo zabierzesz stąd swój tyłek dobrowolnie albo karze Cie wyprowadzić - zaśmiał się na to cynicznie
- nie wyjdę póki nie porozmawiam z Twoim bratem, to na prawdę ważne - odeszłam w miejsce gdzie nikogo nie było w pobliżu, a on tak jak się spodziewałam poszedł za mną, byłam wkurzona, jak on może tak po prostu zjawiać się w moim domu i to jeszcze w taki dzień, na dodatek nie zdążyłam jeszcze dobrze przetworzyć tych wszystkich informacji które podała mi przyjaciółka
- słuchaj idioto, nie lubię Cie a kiedy na Ciebie patrze robi mi się nie dobrze - patrzyłam na niego z obrzydzeniem - wypierdalaj stąd albo ochrona wypieprzy Cie na zbity pysk
- jestem zdziwiony że udało wam się to zorganizować w tydzień, zdolne z was dziewczyny - powiedział mój tata gdy znalazł chociaż chwile aby zamienić z nami słowo
- Panie Shapiro, kiedy ma się pana nazwisko to nic trudnego - zaśmiała się moja przyjaciółka, a ja w tłumie dostrzegłam coś niepokojącego, a raczej kogoś. Czarne ubranie i kieliszek szampana w ręce
- przepraszam was na chwile - wyminęłam ich i podeszłam do chłopaka - Co Ty tu robisz ? Nikt Cie tu nie zapraszał - warknęłam zła, a zaczęło się we mnie gotować jeszcze bardziej kiedy zobaczyłam ten jego bezczelny uśmiech
- nie przyszedłem do Ciebie, szukam Twojego brata - rozejrzał się - Tobą mogę zając się później - puścił mi oczko a mnie korciło żeby go spoliczkować za tą bezczelność, wiedziałam jednak że kiedy to zrobię, zwrócę na siebie uwagę gości i zepsuje nastrój przyjęcia a tego nie mogę zrobić tacie, tym bardziej że on lubi tego gnoja. Zamiast tego zdobyłam się na sztuczny uśmiech, ten sam którym obdarzałam wszystkich od dawna i z przesadną słodkością w głosie powiedziałam
- albo zabierzesz stąd swój tyłek dobrowolnie albo karze Cie wyprowadzić - zaśmiał się na to cynicznie
- nie wyjdę póki nie porozmawiam z Twoim bratem, to na prawdę ważne - odeszłam w miejsce gdzie nikogo nie było w pobliżu, a on tak jak się spodziewałam poszedł za mną, byłam wkurzona, jak on może tak po prostu zjawiać się w moim domu i to jeszcze w taki dzień, na dodatek nie zdążyłam jeszcze dobrze przetworzyć tych wszystkich informacji które podała mi przyjaciółka
- słuchaj idioto, nie lubię Cie a kiedy na Ciebie patrze robi mi się nie dobrze - patrzyłam na niego z obrzydzeniem - wypierdalaj stąd albo ochrona wypieprzy Cie na zbity pysk
-
podnieca mnie Twoja złość, gdyby nie Ci wszyscy ludzie położyłbym
Cie na tym stole, zerwał z Ciebie tą słodką sukienkę i zrobiłbym
z Tobą rzeczy o których wcześniej nie byłabyś w stanie pomyśleć
- to mnie zszokowało. nie powinnam czuć tego co poczułam, tej
ochoty zrobić to co powiedział i to właśnie z nim. To złe ! Zła
na niego i jeszcze bardziej na siebie z całej siły spoliczkowałam
go, tego się nie spodziewał. Jego oczy momentalnie zrobiły się
ciemne, złapał mój nadgarstek i szedł na mnie powodując tym że
cofałam się do momentu aż poczułam ciepłą ścianę. Jego uścisk
bolał, był tak mocny jak wtedy przed szkołą, miałam wrażenie że
za chwile zmiażdży mi kość, ale po raz kolejny wiedziałam że
nie mogę mu tego pokazać, musiałam być silna, choćby tylko na
pokaz ale musiałam, przybliżał się jeszcze bardziej a ja już nie
miałam gdzie uciec, nierówności budynku chyba odbiły się na
moich plecach, zbliżył twarz do mojej - Ty mała suko - warknął a
mnie przeszedł dreszcz który on najwyraźniej poczuł bo na jego
ustach pojawił się dumny uśmiech - uważaj lepiej na słowa - jego
usta były tak niebezpiecznie blisko moich, a ja zapragnęłam znowu
poczuć ich smak, ich ciepło, choć wiedziałam że to złe, nie to
coś gorszego. - gdyby nie fakt że Nick to Twój brat - wolną ręką
odgarnął mi włosy, ten gest wydał mi się bardzo osobisty i
erotyczny, choć taki nie powinien mi się wydawać. - byłabyś już
martwa - przełknęłam ślinę,mimo tego że wiedziałam iż mówi
prawdę i na prawdę mógłby to zrobić zmusiłam się do kpiącego
tonu
- miałam się wstraszyc ? - parsknęłam wymuszonym śmiechem i korzystając z chwili jego dezorientacji wyrwałam rękę z jeszcze przed chwilą żelaznego uścisku - zachowujesz się żałośnie, mówiłeś że grożenie nie przynosi skutków a co właśnie robisz ? - zmarszczył brwi - no właśnie Bieber, to się popisałeś po raz kolejny - skrzyżowałam ręce na piersi
- miałam się wstraszyc ? - parsknęłam wymuszonym śmiechem i korzystając z chwili jego dezorientacji wyrwałam rękę z jeszcze przed chwilą żelaznego uścisku - zachowujesz się żałośnie, mówiłeś że grożenie nie przynosi skutków a co właśnie robisz ? - zmarszczył brwi - no właśnie Bieber, to się popisałeś po raz kolejny - skrzyżowałam ręce na piersi
- na
Twoim miejscu uważałbym na słowa kochanie - widziałam że zwątpił
w siebie, rozczarował się że nie jestem taka jak inne i się nie
boje, to znaczy dobrze ten strach przed nim ukrywam, ale jednak,
obawiał się i to mi dodało skrzydeł, sprawiło że czułam się
pewniej i mimo że mogę tego później żałować postanowiłam że
powiem to co chce a konsekwencjami jak zawsze będę się martwic
później
- bo co ? znowu zostanę przyparta do muru i zaczniesz gadkę pod tytułem " gdybyś nie była siostrą Nicka" ? Bardzo oryginalne Shadow, tylko szkoda że to mija się z prawdą bo tak na prawdę nic nie możesz mi zrobić - zaklął pod nosem a ja wiedziałam że wygrałam, miałam zamiar skończyć to co zaczęłam
- co wy tu robicie ? - usłyszałam roześmiany głos mojego brata - myślałem że nie przepadacie za sobą a tu proszę
- nie myliłeś się - warknął zły - a z Tobą jeszcze nie skończyłem - spojrzał na mnie z obrzydzeniem
- już nie mogę się doczekać - zaśmiałam się a on odszedł z Nickiem. Popędziłam do pokoju, zamknęłam się i starałam się opanować drżące ręce i łzy napływające do oczu. co ten facet ze mną robi? Mam tyle sprzecznych uczuć co do niego. Odpaliłam papierosa, po raz kolejny w pokoju bo na dworze nie mogłam ze względu na gości. Na biurku dostrzegłam kartkę. Podeszłam bliżej. Drukowanymi literami napisane na niej było " PRZEDE MNĄ NIE UCIEKNIESZ " i oczywiste było od kogo ona była.
- bo co ? znowu zostanę przyparta do muru i zaczniesz gadkę pod tytułem " gdybyś nie była siostrą Nicka" ? Bardzo oryginalne Shadow, tylko szkoda że to mija się z prawdą bo tak na prawdę nic nie możesz mi zrobić - zaklął pod nosem a ja wiedziałam że wygrałam, miałam zamiar skończyć to co zaczęłam
- co wy tu robicie ? - usłyszałam roześmiany głos mojego brata - myślałem że nie przepadacie za sobą a tu proszę
- nie myliłeś się - warknął zły - a z Tobą jeszcze nie skończyłem - spojrzał na mnie z obrzydzeniem
- już nie mogę się doczekać - zaśmiałam się a on odszedł z Nickiem. Popędziłam do pokoju, zamknęłam się i starałam się opanować drżące ręce i łzy napływające do oczu. co ten facet ze mną robi? Mam tyle sprzecznych uczuć co do niego. Odpaliłam papierosa, po raz kolejny w pokoju bo na dworze nie mogłam ze względu na gości. Na biurku dostrzegłam kartkę. Podeszłam bliżej. Drukowanymi literami napisane na niej było " PRZEDE MNĄ NIE UCIEKNIESZ " i oczywiste było od kogo ona była.
Czy pod każdym rozdziałem muszę się prosić o komentarze żeby było ich chociaż 20 ? Jest mi przykro że czyta tego bloga ponad 100 osób a komentuje zaledwie 15.. Jeżeli dalej tak pójdzie to na 25 rozdziale go skończę pisać .
Rozdziały będą takiej długości ze względu że będą się pojawiały 2 razy w tygodniu. Nie wiem czy dodam we wtorek, bo jadę do lekarza. Najwyżej się trochę spóźnię z rozdziałem.
jeżeli macie pytania to zapraszam tutaj .>>pytania<<
fajny rozdzial czekam na nn (jest niedziela a nie piatek-sobota)
OdpowiedzUsuńDodaje kiedy mam czas i wbrew pozorą ja tez mam swoje zycie, ktore jest wazniejsze od opowiadania.
Usuńciekawie ciekawie bardzoo :d czekam na nn ;)
OdpowiedzUsuńKocham twoje opowiadanie. Czekam na nn
OdpowiedzUsuńZajebisty
OdpowiedzUsuńKocham nie kończ prosze
OdpowiedzUsuńBoże ;*** kocham tego bloga jest niesamowity ! Pisz dalej! Masz talent! ;)
OdpowiedzUsuńFajneee , nie moge sie doczekać kolejnego . Fajnie piszesz i nie możesz zakączyć tego bloga . Pozdro . ;*
OdpowiedzUsuńKocham kocham . <3 . dawaj dalej ! :)
OdpowiedzUsuńzajebiste czekam na nn :D
OdpowiedzUsuńCZEKAM NA NN ! ŚWIETNE OPOWIADANIE :)
OdpowiedzUsuńSuper rozdział :) Kurde ale ta Cat waleczna :D Czekam na nn : *
OdpowiedzUsuńnie,nie kończ na 25 !! proszę! to opowiadanie jest zajebiste!! czekam na nn
OdpowiedzUsuńUwielbiam tego bloga.. ! Naprawdę nie da się od niego odciągnąć, Już czekam na następny!! <3
OdpowiedzUsuńnie konczgo na 25!! strasznie mnie wciagnal! rozdzial wspanialy i strasznie intrygujacy. nie moge doczekac sie nn :) naprawde swietny
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że nie skończysz na 25 rozdziale, bo to opowiadanie jest świetne. Pomimo, że teraz wiele opowiadań powstało z Justinem i narkotykami to jest strasznie wciągające i wyróżnia się. ;)
OdpowiedzUsuńPociągające to opowiadanie : * . czekam na więcej : )
OdpowiedzUsuńzajebiste ! .
OdpowiedzUsuńJEJKU PROSZĘ NIE KOŃCZ NA 25 . TO OPOWIADANIE JEST MEGA. CODZIENNIE TUTAJ WCHODZĘ I CZYTAM WSZYSTKIE ROZDZIAŁY OD POCZĄTKU. NIE KOŃCZ GO <3. PROSZĘ.
OdpowiedzUsuńsuper . ; * . nie kończ na 25, błagam. ; //.
OdpowiedzUsuńbłągam nie kończ.! ;o będę dodawała później poo kilka kom. jeśli inni nie będą chcieli xD
OdpowiedzUsuńBoże.......Kocham to!!!!
OdpowiedzUsuńZdoooolna bestia z Ciebie ;d
OdpowiedzUsuńŚwietny ;)
OdpowiedzUsuńZajebiste x d. w każdym calu, zły Justin= To jest bardziej zajebiste ^.^
OdpowiedzUsuńKocham twoje opowiadanie
OdpowiedzUsuńZapraszam tez do mnie jeśli chcesz: http://beauty-and-a-beat-swag.blogspot.com/
Wow dzisiaj przeczytalam cale opowiadanie i powiem ze jest mega i mam nadzieje ze nie skonczysz na 25. Czekam na kolejny <3 @ewelina9757
OdpowiedzUsuńŚwietnie sie to czyta i jest intrygujace :D Shadow :))
OdpowiedzUsuńShadow <3333.
OdpowiedzUsuńBoże, Boże, Boże ale zajebiste te opowiadanie;3
OdpowiedzUsuńCzekam na nn:D
ja chce już następny :c niech ten debil Justin już się w niej zakocha kurna mać!
OdpowiedzUsuńCudny ten blog *.*
OdpowiedzUsuńBooski blog : )
OdpowiedzUsuńProszę nie kończ jeszcze! <3
OdpowiedzUsuń